Odważna i nowatorska biografia, która jest nie tylko historią żydowskiego pisarza, ale również opowieścią o Polsce, z którą Singer czuł się bardzo związany.
Isaac Bashevis Singer urodził się w Leoncinie pod Warszawą, zmarł w Miami Beach na Florydzie. Opuścił Polskę w 1935 roku i nigdy do niej nie wrócił. Nigdy też nie przestał o niej pisać, umieszczając panoramę żydowskiego losu w dekoracjach znad Wisły. Pisał po żydowsku, w języku przodków, języku duchów i demonów. Uhonorowano go Nagrodą Nobla.
Wydanie to zawiera niepublikowane dotąd w Polsce fotografie z archiwów krajowych i zagranicznych
Agacie Tuszyńskiej należą się gratulacje. Pisze z maksymalnym obiektywizmem, wnioski pozostawiając czytelnikom.
Czesław Miłosz
Znakomite! Agata Tuszyńska obdarzona jest niezwykłym słuchem na głosy swoich rozmówców.Ryszard Kapuściński
Książka wzruszająca, która przywraca do życia umarły świat.The New York Times
Z Polską w tle
“Odbierając nagrodę im. Ksawerego Pruszyńskiego, przyznawaną przez polski PEN Club za wyróżniającą się twórczość reportersko-eseistyczną Agata Tuszyńska dziękowała nieżyjącemu profesorowi Zbigniewowi Raszewskiemu, który swojej studentce i doktorantce nakazywał dbać o szczegóły, o dokładne realia czasu i miejsca, o kształt, barwę i konsystencję tego, co zamierza opisać. Dziękowała również Jerzemu Giedroycowi, który powierzając jej redakcyjne zadania i wysyłając w odległe niekiedy strony (na przykład na Syberię), nauczył nie bać się niczego i w pisaniu i w życiu. Pod kierunkiem takich patronów kształtował się warsztat młodej pisarki w dziedzinie, którą zwykło się u nas nazywać literaturą faktu. Ale dochodzi do tego jeszcze jedna godna uwagi okoliczność – że Agata Tuszyska jest poetką. Jest nią zarówno w potocznym znaczeniu – a więc kimś, kto pisuje wiersze (całkiem niedawno ukazał się jej zbiorek pt. Zamieszkałam w ucieczce) – jak szerzej: kimś, w czyjej twórczości, niezależnie od uprawianego gatunku , zasadniczą rolę odgrywa poetycki błysk, olśnienie, kojarzenie zjawisk w sposób nieoczekiwany i zniewalający, pisanie tak, „by słowo dziwiło się słowu”, a wreszcie po prostu słuch, o czym wspomniał Ryszard Kapuściński w przedmowie do książki.
Bohaterem nowej książki jest Isaac Bashevis Singer, ujrzany, jak chcieli mistrzowie Tuszyńskiej, poprzez pieczołowicie potraktowane realia życiorysu, epoki i obydwu ojczyzn pisarza – Polski i Ameryki, a ponadto ujrzany odważnie, czyli na własny rachunek, bez oglądania się na podsuwane z różnych stron opinie, konwenanse, stereotypy. (...)
O oryginalności wszakże i szczególnej pozycji Pejzaży pamięci – jakkolwiek atrakcyjny jest ich nurt biograficzny i badający tajemnice twórczości – stanowi inny jeszcze element. Poprzednią swoją książkę Tuszyńska zatytułowała Kilka portretów z Polską w tle. Nasuwa się myśl, że ta nowa mogłaby się nazywać I.B.Singer z Polską w tle – ponieważ równorzędną z pisarzem bohaterką opowieści jest Polska właśnie – ta, w której tkwiły korzenie jego rodziny i jego narodu, której był mieszkańcem przez pierwszą połowę życia, następnie opuścił ją i nigdy nie wrócił do niej fizycznie, ale w której do końca życia umieszczał akcję swoich powieści i opowiadań, której wiejskie krajobrazy i warszawskie ulice po latach pamiętał tak dokładnie, że na podstawie jego opisów można kreślić plany miast i wznosić dekoracje filmowe, Polska, która przyciągała go i odpychała, fascynowała i przerażała, trzymała w uścisku i tkwiła w nim głęboko. Ale nie tylko ta Polska, którą zabrał ze sobą w emigranckim tobołku, również ta, którą pozostawił, w której od pół wieku nie ma ani jego, ani żadnego spadkobiercy jego języka i wiary przodków, tylko jest dziwnie zmitologizowana pamięć, że kiedyś byli, że zginęli, że byli tutejsi i zarazem obcy, darzeni i nie darzeni współczuciem, niechęcią, sympatią, lękiem... – tę Polskę Agata Tuszyńska objechała śladem niegdysiejszych miejsc pobytu rodziny Singerów, spoglądała jej w twarz, zadawała pytania, słuchała zwierzeń, dotykając pejzaży niepamięci przemieniała je w pejzaże pamięci – i w wyniku tej tak ryzykownej psychicznie podróży powstał ów „Singer z Polską w tle”, albo może dokładniej, wizerunek podwójny, żydowskiego pisarza, tułacza, który przechował w sobie Polskę i Polski, która i nie przechowała, i chcąc nie chcąc jakoś jednak przechowała w sobie nieobecnych Żydów; i między tymi ruchomymi obrazami, wibrującymi polifonią głosów żywych i umarłych, powstało osobliwe dramatyczne napięcie, które jest istotą tej książki, jej mądrością, urodą, nerwem i bezwzględnym rygorem. Także zatem – jej poezją, czytając bowiem Pejzaże pamięci, cho nie są one, chwała Bogu, pisane „prozą poetycką”, tylko o prostu wyborną prozą, niepodobna przecież przeoczyć, że Tuszyńska jest poetką liryczną, i bodaj nic innego, tylko ta strona jej talentu dała autorce szansę ominięcia niebezpiecznych pułapek, niezmylenia rytmu całości, niesparzenia się w zetknięciu z gorącą i trundą materią, do jakiej odważyła się zbliżyć.”
Wiktor Woroszylski
Pejzaż z autorką w tle
„Agata Tuszyńska, autorka najnowszej biografii Isaaca Bashevisa Singera, napisała wspaniałą książkę: jej pisarstwo nie jest pisactwem, zapisywaniem wszystkiego, na co uda się natrafić tropiąc bohatera, bez własnego zdania czy choćby śladu własnej osobowości i rozumu...
Ona szuka nie tylko pisarza, nie tylko świata, który minął, nieprzypadkowo daje w książce portret swojego kraju, i po trosze siebie.
Raz po raz współczesność przenika pejzaże pamięci, a głosy zwykłych obywateli Piasków czy Lubartowa uzupełniają ślady odkrywane cierpliwie w archiwach. Do odkryć archiwalnych autorka ma talent. Do ludzi – z pewnością szczęście. Czegóż więcej trzeba pisarce? Niewiarygodne, jak los, a może raczej Bóg, dba o to, by zawsze pozostał choć jeden, który pamięta. Bardzo często - w Leoncinie, Tomaszowie, Piaskach, Lubartowie okazuje się, że z tysięcy Żydów przedwojennych nie przechował się ani jeden.
Niesamowite, że nawet tam, gdzie z ludzi „nikt się nie przechował”, przetrwał zwykle choć jeden okruch pamięci. W mowie lub na piśmie. Agata Tuszyńska odkrywa czasem przed nami perły pierwszej wody... (...)
To książka pasjonująca, a zarazem gorzka i smutna, choć autorka nie wydaje ocen, a zaledwie zaznacza swoje zdanie przez zestawienia wypowiedzi, przez troskliwie dobierane puenty. Dzięki rozmówcom z małych miasteczek i pożydowskich wsi książka o Singerze , który nigdy po wojnie w Polsce nie był, wiąże go z nią na nowo, a zjadaczy chleba z dzisiejszej polskiej prowincji niespostrzeżenie łączy z singerowskimi bohaterami. Co za sztuka!”
Aldona Krajewska
„Specjalnością Agaty Tuszyńskiej są sytuacje powikłane, transgraniczne, powstałe z przemieszczeń i skrzyżowań. Tak ujrzała burzliwe życie Marii Wisnowskiej i jej związek z rosyjskim oficerem. Tak opisała Rosjan w Warszawie i Żydów – zwłaszcza Żydów polskich – w Izraelu. Czyniła to wszystko piórem bardzo giętkim i wrażliwym, a jednocześnie wolnym od czułostkowości, pardon, babskiego, podszytego histerią, rozdygotania. Potrafiła znaleźć formułę syntetyczną dla przestudiowanego dokumentu, wysłuchanej relacji i refleksji własnej na styku literatury pięknej i stosowanej.
Z takim warsztatem, dobrze już ukształtowana, przystąpiła do Isaaca Bashevisa Sinegra. Nie miała to być najwyraźniej ani biografia klasycznego typu, ani tym mniej monografia o życiu i twórczości.(...)
Sądzę, że szło autorce o stworzenie opowieści-przypowieści o jeszcze jednym transgranicznym fenomenie. Singer wessał w siebie cały ogrom dawnej obyczajowej żydowskości (traktując ją zresztą swoiście, to inna sprawa). Zabrał to wszystko ze sobą, kiedy, ocalony przez literaturę, zdążył uniknąć zagłady, przebywając, jak przystało Izraelowi, morze w drodze ku Ziemi Obiecanej, Nowemu Światu, Ameryce. Tamto, pozostawione, przestało istnieć. Książka Tuszyńskiej rozpięta jest na tak bolesnej, że niewysławialnej właściwie antynomii między światem ocalonym i zatraconym, literaturą i życiem.(...)
Ale i jeszcze coś: sprzeciwianie się rozpadowi pamięci. Pamięć jest tytułową współbohaterką. Z jej okruchów zlepia się Singer. Jest to żmudne i precyzyjne układanie mozaiki z ułamków, komponowanych po swojemu. Tutaj autorka jest kreatorką: tworzy Singera na nowo. On sam wprawdzie siebie autobiograficznie opisał, ale teraz widziany jest w tym samym inaczej, pod innymi kątami. Odwracany coraz to innymi krawędziami. Jest to doskonała robota, niezwykle sprawna warsztatowo, mogąca być przedmiotem seminaryjnych analiz. Czułość i dociekliwość łączą się z wiedzą; towarzyszy im delikatna stylizacja, dyskretny modelunek frazy, w którym nie ma nic natrętnego.
Bardzo piękna książka. Prawdę mówiąc, wydaje się znacznie lepsza niż pisarstwo Singera.”